Tuż po meczu zdominowanym przez czerwoną kartkę bramkarza we Florencji, w Genui starcie między Genoą a Atalantą rozpoczęło się od… czerwonej kartki bramkarza! Golkiper gospodarzy po dwóch minutach wyleciał z boiska za powalenie rywala biegnącego sam na sam. Nicola Leali skazał swoich kolegów na prawie cały mecz w osłabieniu.
Sprawdź szczegóły meczu Genoa – Atalanta

Kto widział mecz Fiorentiny z Udinese, pewnie spodziewał się szybkiego budowania przewagi przez zespół grający w przewadze. Tymczasem przy tętniących trybunach Marassiego Genoa kompletnie nie zamierzała Atalancie na nic pozwalać. Zbyt zachowawczy goście nie dochodzili do sytuacji, tymczasem Carnesecchi już po kwadransie musiał bronić po rzucie rożnym Genoy.
Gryfony trenera De Rossiego gały jak natchnione, na co Atalanta nie miała odpowiedzi. Po półgodzinie Vitinha uderzał z ostrego kąta, wymuszając kolejną interwencję golkipera gości. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy zapachniało golem dla gości, jednak piłkę z linii bramkowej wybił skutecznie Brooke Norton-Cuffy zanim doskoczył do niej ktoś z rywali.
Mało tego, druga połowa powinna była zacząć się od gola dla miejscowych. Norton-Cuffy wykonał efektowny rajd prawą flanką, dograł piłkę przed bramkę, a przed dalszym słupkiem Vitinha huknął właśnie w słupek, choć miał otwarte światło bramki.
Trener Palladino zaskakująco długo czekał ze zmianami i dopiero na 20 minut przed końcem weszli Nicola Zalewski oraz Kamaldeen Sulemana. Zanim któryś zdążył się pokazać, na kwadrans przed końcem Genoa znów była o włos od prowadzenia. Po rzucie różnym Lorenzo Colombo posłał dobrą główkę na bramkę, a Carnesecchi zdołał wypchnąć ją poza bramkę.
Zalewski szybko zobaczył żółtą kartkę, a Genoa atakowała dalej, wciąż wyglądając na zespół grający w przewadze, a nie w osłabieniu. Dopiero w 87. minucie polski skrzydłowy błysnął i stworzył najlepszą sytuację Atalanty w tym meczu: huknął zza pola karnego pod poprzeczkę, lecz Daniele Sommariva zdołał wypchnąć piłkę na róg.
Zalewski wszedł w doliczony czas wszedł świetną wrzutką na głowę Nikoli Krstovicia, który jednak nie zdołał optymalnie uderzyć. Ostatecznie asysty jednak się doczekał: w 90+4. minucie to Polak wykonywał rzut rożny, po którym Isak Hien wyskoczył do główki, a Sommariva zaliczył słabe wyjście i piłka wtoczyła się spokojnie do siatki.

