Świeżo oddany do użytku Stade Prince Moulay Abdellah może pomieścić prawie 70 tysięcy widzów i w niedzielny wieczór wypełnił się prawie do ostatniego miejsca, by celebrować otwarcie Pucharu Narodów Afryki 2025.
Sprawdź szczegóły meczu Maroko - Komory

Maroko było zdecydowanym faworytem, jeśli nie pewniakiem w meczu inauguracyjnym przeciwko Komorom, choć wyspiarze odgrażali się, że chcą być rewelacją turnieju. Mecz zaczął się niemal idealnie dla gospodarzy turnieju, gdy po 10 minutach Soufiane Rahimi mógł wykonywać rzut karny. Trybuny nie mogły uwierzyć, że Yannick Pandor wyszedł zwycięsko i prowadzenia nie było.
Co gorsza, wkrótce z kontuzją zszedł obrońca Romain Saiss, a napór Maroka kompletnie nie przynosił efektów. Przez całą pierwszą połowę Lwy Atlasu nie oddały już żadnego celnego strzału, w dużej mierze dzięki konsekwentnej i prostej obronie Komorów.
Po przerwie fani nie musieli już długo czekać na otwarcie. Mazraoui zgubił obrońcę z boku pola karnego i po ziemi wyłożył piłkę pod strzał do Brahima Diaza, który zapakował ją do siatki mocnym strzałem przy słupku w 55. minucie.
Z gospodarzy wyraźnie spadł ciężar, ale moment rozprężenia mógł okazać się bardzo kosztowny: w 59. minucie najlepszą okazję miały Komory, gdy Rafiki Said przegrał walkę z bramkarzem Maroka. Bono gasił jednak jego uderzenie z wielkimi problemami.
Po tym incydencie Maroko wróciło do natarcia i tylko w 63. minucie Pandor bronił dwa kolejne strzały. Po jego paradach na boisko wszedł Ayoub El Kaabi, który w niespełna 10 minut wypracował gola, który może stać się trafieniem całego turnieju. W 74. minucie zawodnik Olympiakosu rozegrał piłkę z Salah-Eddinem, a ten wrzucił piłkę w pole karne idealnie na cudowną przewrotkę snajpera.
Mecz był już rozstrzygnięty, ale Maroko naciskało dalej. W 82. minucie El Kaabi huknął z dystansu, tym razem Pandor obronił czujnie. Strzelał też Youssef En Nesyri, zanim w ostatnich minutach o bramkę honorową zaczęły walczyć Komory. Ta sztuka się nie udała, Maroko zwycięża na otwarcie 2:0.

