Włoch powiedział w miniony weekend, że przeżył "najgorsze 48 godzin" od czasu dołączenia do klubu w lipcu ubiegłego roku.
Maresca wygłosił zaskakujące komentarze po wygranej 2:0 u siebie z Evertonem, uderzając w nienazwane strony za brak wsparcia dla niego i jego zawodników, choć podkreślił, że nie odnosił się do fanów.
Uwagi te podsyciły intensywne spekulacje, że celował we właścicieli klubu i dyrektorów sportowych.
Według raportu The Athletic, były menedżer Leicester był wysoko na liście Manchesteru City, jeśli chodzi o zastąpienie Pepa Guardioli, gdyby Hiszpan odszedł po zakończeniu sezonu.
Maresca odrzucił jednak to pytanie na swojej konferencji prasowej w przeddzień meczu Chelsea z Newcastle.
"Nie ma to na mnie żadnego wpływu, ponieważ wiem, że to w 100 procentach spekulacje" - powiedział. "W tej chwili nie ma czasu na takie rzeczy. Przede wszystkim dlatego, że mam tutaj kontrakt do 2029 roku. A ja, jak już wielokrotnie mówiłem, skupiam się tylko na tym klubie i jestem bardzo dumny, że tu jestem".
Maresca był jednoznaczny, gdy zapytano go, czy złoży kibicom obietnicę, że w przyszłym sezonie nadal będzie na Stamford Bridge.
"Absolutnie tak" - powiedział. "Ponownie, mam kontrakt do 2029 roku i są to spekulacje w 100 procentach. Więc nie mam nic do dodania, ponieważ znowu nie zwracam na to uwagi, a jeśli nadal o tym rozmawiamy, oznacza to, że zwracam na to uwagę".
Maresca, który przybył do Chelsea w lipcu 2024 roku, wygrał Ligę Konferencji UEFA i Klubowe Mistrzostwa Świata w swoim pierwszym sezonie na Stamford Bridge.
