Legia Warszawa przegrała z MLP Heidelberg i odpadła z rozgrywek Ligi Mistrzów

Legia Warszawa przegrała z MLP Heidelberg i odpadła z rozgrywek Ligi Mistrzów
Legia Warszawa przegrała z MLP Heidelberg i odpadła z rozgrywek Ligi MistrzówPAP/Leszek Szymański

Koszykarze Legii Warszawa przegrali na stołecznym Torwarze z niemieckim MLP Academics Heidelberg po dwóch dogrywkach 83:88 (21:10, 27:17, 8:27, 13:15, dogr. 9:9, 5:10) w 6. kolejce 1. etapu i nie awansowali do kolejnej rundy.

Koszykarze Legii choć prowadzili po 20 minutach aż 48:27, a w trakcie czterech kwart przez 39 minut i 18 sekund, to przegrali najważniejsze spotkanie w sezonie LM FIBA po dwóch dogrywkach, co zamknęło im drogę do fazy play ins, w której zagrają grecki Promithesa Patras i właśnie Heidelberg (obydwie drużyny bilans 3-3). Bezpośredni awans do "16" wywalczył lider gr. A Rytas Wilno.

Mistrzowie Polski wystąpili w LM FIBA drugi raz, po dwóch latach przerwy, ale nigdy nie udało im się odnieść zwycięstwa we własnej hali - czyli na Torwarze.

Pierwsza połowa zapowiadała łatwą wygraną nad rywalem, 16. zespołem niemieckiej ligi BBL, mimo że w składzie Legii zabrakło ważnych, kontuzjowanych zawodników - kapitana Michała Kolendy i Estończyka Matthiasa Tassa, a kadrowicz Andrzej Pluta i Łotysz Ojars Silins, wyszli na parkiet, choć ostatnio więcej siedzieli na ławce rezerwowych niż grali z powodu niezaleczonych urazów przeciążeniowych.

Mistrzowie Polski prowadzili 7:0, 17:3 (7. minuta) po dwóch rzutach zza linii 6,75 m Francuza Carla Ponsara. W drugiej kwarcie atak warszawiaków wspomógł Shane Hunter i było 36:19 w 15. min., a w połowie aż 48:27.

Tak wysoka przewaga uśpiła gospodarzy na początku trzeciej kwarty - strata sześciu punktów z rzędu skutkowała czasem wziętym przez trenera Heiko Rannulę. Kwarta nie układała się jednak po myśli legionistów, którzy na zbyt dużo pozwolili w ataku bliźniakom Weathersom, w tym znanemu z gry w Treflu Sopot Marcusowi. Nie chronili też dobrze bronionej tablicy, co zawodnikom z Niemiec pozawalało dobijać swoje niecelne rzuty. Legia przegrała tę część aż 8:27 i po 30 minutach prowadziła zaledwie różnicą dwóch punktów (56:54).

Ostatnie 10 minut było walką o awans do fazy play ins, nie zawsze stojącą na dobrym poziomie. Po 47 sekundach legioniści mieli już sześć punktów przewagi (60:54) i szkoleniowiec gości poprosił o czas. Mistrzowie Polski starali się ograniczać poczynania ofensywne rywali, ale z minuty na minutę wychodziło im to gorzej. Jeszcze w 34. minucie po rzucie zza linii 6,75 m Silinsa wygrywali 66:56, ale potem stracili pięć punktów, a następnie ich przewaga stopniała do 67:64.

Faulowany Jayvon Graves, jako jedyny w Legii wykonujący pewnie wolne, trafił dwa takie rzuty i Legia prowadziła 69:64 na 17 sekund przed końcem tej części. Rozgrywający Heidelbergu DJ Horne trafił zza linii 6,75 m. W kolejnej akcji Silins popełnił faul, gdy Legia wyprowadzała piłkę z boku. Goście skrzętnie wykorzystali ten prezent legionistów i doprowadzili do remisu 69:69 i pierwszej dogrywki.

W niej Horne rozpoczął od kolejnej akcji z dystansu. Mistrzowie Polski coraz bardziej zmęczeni, faulowani przez zawodników MLP, fatalnie wykonywali wolne. Pudłowali Race Thompson, Shane Hunter, a nawet Graves. Z dystansu podopieczni trenera Rannuli też mieli coraz większe problemy i tylko przytomność umysłu i nieco szczęścia Pluty, do którego trafiła piłka po pudle Gravesa, dała gospodarzom trzy punkty i remis 78:78 na 43 sekundy przed końcem tej części.

Legia miała szansę na wygraną, bowiem sędziowie po długich konsultacjach materiału wideo, po spornej sytuacji wybicia piłki na aut przyznali ją gospodarzom. Zegar wskazywał wówczas 17 s do końca. Mistrzowie kraju nie zdołali przeprowadzić skutecznej akcji i potrzebna była druga dogrywka.

W niej i zmęczeni i sfrustrowani gospodarze byli zdecydowanie gorsi od koszykarzy MLP Academics (5:10). Dawali się ogrywać pod koszami - w całym meczu walkę o zbiórki przegrali 48-57. Legioniści trafili tylko siedem z 34 rzutów za trzy (20,6 proc.) i tylko 60 proc. wolnych (22 z 38). Choć mieli więcej przechwytów (10, przy pięciu rywali), to indywidualnymi akcjami (17 asyst przy 24 koszykarzy z Niemiec) nie byli w stanie odwrócić w dogrywkach losów spotkania.